Prezenty kupione ? Dobrze! Czas na ich pakowanie, bo choć nikt nie zaprzeczy, że w prezentach i ludziach liczy się wnętrze, to każdy skrycie przyzna, że opakowanie też jest ważne. Jeśli czasem nie ważniejsze. Bo jak lepiej można schować nieciekawą zawartośc niż pod przemyślaną i pracochłonną kompozycją? Niektórzy przez wiele lat potrafią pozostawać pod wrażeniem opakowania nie zaprzątając sobie głowy zawartością. Jak to w życiu…
Ale do prezentów 😉 Kiedyś, „za moich czasów”, papier do pakowania był wielorazowy, bo co roku krył całkiem inną zawartość. Kluczowe było delikatne odpakowywanie w świątecznej euforii, aby nie uszkodzić cennego papieru, bo za rok znowu miał sie przydać. Mami trzymała go zawsze w szafie pod sufitem, poza zasięgiem małych drących łapek. Wyobraźcie sobie popłoch jaki następował w rodzinie, gdy nie daj losie trzeba było zapakowac prezent na czyjeś urodziny w lipcu. W choinki i Mikołaje… Potem nastała era papierów we wszystkie wzory i kolory, nowoczesnych, tradycyjnych, mało kiczowatych, pieknych, cudownych, absolutnie uroczych. A potem mi sie odwidziało. Bo wszystko pięknie, ale ten cudowny, lakierowany papier ma nieprzyzwoicie krótki i marny żywot. Bielony chemikaliami, barwiony chemikaliami, nabłyszczany z dwóch stron, zwijany w roleczkę i foliowany. Później poleży to to pod choinką godzinę lub dwie, nacieszy oczy nowego właściciela raptem kilka sekund po czym ginie śmiercią tragiczną rozdarty na strzępy i ląduje w koszu. Słabo.
„Ludzie mówio”, że u Brytoli co roku przed świętami w Anglii zużywa się tyle papieru do pakowania prezentów, że można byłoby czterema warstwami przykryć królewski Hyde Park. A to – 160 hektarów! Sporo. Nie wiem ile to jest u nas, ale myślę, że pododnie.
W zeszłym roku rodzina się uparła, że Wigilia ma byc u mnie. A jak u mnie – to ekologicznie. A jak ekologicznie to pakowanie prezentów poszło na drugi ogień (na pierwszy poszedł lniany, naturalny obrus a nie śnieżno biały poliester). Swoje paczki popakowałam w szary papier z… poczty i paczki świąteczne stały sie paczkami pocztowymi. Dostały też, jak prawdziwe paczuchy, adres, znaczki (z allegro 100 szt znaczków z róznych stron świata za 5 pln) i zostały zawinięte bawełniano-papierowym szaro-czerwonym sznurkiem. Do tego nad każdą paczką się napracowałam, bo każda dostała ręczną ozdobę z suszonych plasterków pomarańczy, liści i owoców ostrokrzewu i lasek cynamonu. Każda paczka była unikatowa i w każdą włożyłam siebie 🙂 Zawartość, oczywiście, pozostała bardzo ważna ale opakowanie równie ważne. Pracochłonne, ale bez przesady i orginalne aż do przesady.
W tym roku skonczyły mi sie znaczki, a skoro Wigilia tym razem nie u mnie, to jakoś słabiej przygotowana jestem do świętowania. Prezent mam dopiero jeden. Dwa idą jeszcze pocztą, trzeciego nie zamówiłam bo nie wiem jaki konkretnie i jakoś tak wszystko na ostatnią chwilę wychodzi (dobrze, że za pamięci kupiłam ser na sernik).
A ponieważ nie mam co pakować, to mam czas pouczać Was 🙂
Każdy ma w chacie masę nieprzydatnych rzeczy, które najchętniej by wyrzucił, ale szkoda tak po prostu wziąć i wyrzucić: przedmiotów nie używanych, zapomnianych, resztek wstążek, guzików bez pary, duperelków, które kupiło się bo były urocze, po czym schowało do szuflady, starych plakatów, stron powycinanych z gazet, bo takie ładne itp. Jest czas, pora i miejsce aby się ich kulturalnie pozbyć. Boże Narodzenie.
Pakowanie prezentu w papier z marketu i przewiązywanie wstążką z marketu to pójście na mało ekologiczną łatwiznę. A tak – same korzyści:
- Oszczędzamy kasę, bo nie trzeba co roku kupowac papieru ozdobnego (wieeeelu sztuk, bo w każdym sklepie znajdzie się jakiś prześlicznusi a do tego nigdy nie wiadomo jakiej są te papiery wielkości…);
- Przewietrzamy szuflady z zakamarków i dajemy drugie życie tym wszystkim torebuniom, skrawkom tkanin, kolorowym czasopismom i starym komiksom (ale nie Thorgala!!), resztkom włóczek i tasiemek, starym lakierom do paznokci (do malowania wzorków – idealne);
- Ograniczamy ilość śmieci, bo w końcu to wszystko i tak miało prędzej czy później tam trafić, a tak, trafi tam szczęśliwe, że do czegoś się przydało na końcu swojego życia;
- Opakowania z szarego papieru pakowego są przeurocze i jednocześnie całkowicie recyklingowalne. A jak ktoś ma kominek, to może sobie zostawić na podpałkę (eh… kominek);
- Podejdziecie trochę bardziej „osobiście” do prezentów i poczujecie taki świąteczny sentyment.
A skoro prezenty są juz zapakowane to nie może obejśc się bez choinki. No właśnie. U mnie póki co nie ma żadnej, bo nie ma. Bo przedostatnio zamówiłam „małą”, a dostałam ciętą sztukę jodły po sam sufit, już nie wspominając ile bombek trzeba było nabyć do ich ozdobienia. I ile światełek. W zeszłym roku choinkę zastąpił mi umierający bonsai zawinięty w lampki oraz kilka słoików wypełnionych takimi właśnie lampkami. Okazały się one jednak nie być LEDowe, nagrzewały się okropnie i ze względu na ryzyko pożaru (tego jeszcze u mnie nie było), co kilka godzin trzeba było je zwyczajnie zgasić. W tym roku chciałam choinkę sztuczną, ale zamkneli mi Praktikera i do najbliższego takiego sklepu mam z 10 km. Gdzie sie kupuje sztuczne choinki?
Choinki naturalnej z obciętym pniem nie będzie. Po moim trupie. Co roku włodarze miejscy przekonują mnie, że wyrzuconymi choinkami najadają sie po świętach świniaki. Jasne, już w to uwierzę. Prędzej uwierzę w to, że większość drzewek pochodzi ze świątecznych plantacji, ale multum z tych sprzedawanych, to ofiary leśnych kradzieży. Pod moim rodzinnym domem do dzisiaj stoi choinka, która kiedyś była przepięknym świerkiem, do czasu, gdy jakiś idiota przed świętami nie uznał, że będzie się ona lepiej prezentować w pokoju, między kaloryferem a meblościanką. I uciął choinkę. 2 metry nad ziemią. Ciekawe jakby ten czub zareagował gdyby jego obciąć w 2/3 wysokości.
Dlatego też w tym roku celuję w coś 100% ekologicznego i recyklingowalnego. Co prawda góra kartonów i tektury z przedpokoju magicznie wylądowała na smietniku, ale w pracy przechowuję drugi, nieco mniejszy zapas 😉 Coś sobie wyrzeźbię, nie za dużego, takiego w sam raz do poświętowania i wyrzucenia na makulaturę za kilka tygodni. Bez męczącego poczucia winy.
Nie zapominajcie, żeby w Wigilię NIE rozmawiać o polityce i chorobach 🙂 Rozmawiajcie o tym wszystkim jak mozna zmienić podejście do codziennych czynności, aby były bardziej przyjazne naturze i Wam samym 🙂
Wesołych ekoświąt!
źródła: